Może ktoś wierzyć, lub nie, ale ten film zwiastował narodziny mojego wyjątkowego dziecka, wprawdzie stało się to lata później, ale nigdy tak nie płakałam, a w zasadzie było to po raz pierwszy na filmie, nigdy też nie czułam się jakby w skórze tej kobiety. Obraz ten dedykuję wszystkim rodzicom autystyków, bo jest o desperackiej próbie przeniknięcia do rzeczywistości, jaka siedzi w głowie tych niezbadanych tajemniczych umysłów, a zapewne niejedna matka oddałaby życie, aby móc poznać przyczynę i cały zakres emocji kryjących się w głowie ukochanej istoty, która egzystuje zupełnie na innym poziomie doznań, ale też skrywa szereg tajemnic. I poznać przyczynę oddalenia, a wreszcie nawiązać ponowny kontakt z kimś, kto kiedyś był blisko, a potem gdzieś się zagubił. Koniec filmu podaje banalny powód, zapewne tak samo prozaiczna jest przyczyna każdej z chorób, a lekarstwo na wyciągnięcie ręki, tylko nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle zdołamy je odkryć.